Dosyć, póki co, o dyrdymałach! Czas na wrodzony ekshibicjonizm, czyli co uszyłam jak nic o tym nie pisałam :)
A uszyłam naprawdę wiele. Będę się chwalić sukcesywnie. Dziś czas na letnie sukienki.
Czyli pewnej mamie spodobały się tkaniny, ale szyć nie umie. Ja umiem :)
I tak, mała Hania będzie latem biegać ubrana w sówki i piknikowy misz-masz ;)
Sukienki powstały na bazie tego samego wykroju- modelu 706 z Burdy dla dzieci 1/2009
Śliczne są te sukienusie. Na pewno mała Hania będzie słodko w nich wyglądać. Już czekam na następny post z Twoimi dziełami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńm3moluchy.blogspot.com
aaa ale słodkie, ja cię!!! supr tkaniny też.
OdpowiedzUsuńdruga mnie urzekła całkowicie - to wszystko przez tą falbankę - jest mega słodka
OdpowiedzUsuńSukienki świetne!
OdpowiedzUsuńFajniusie,świetne wzorki. Sama bym takie uszyła córci. Może gdzieś wykrój znajdę.
OdpowiedzUsuńOch sukienki są świetne! Aż żałuję, że nie mam 5 lat i nie wypada mi biegać w sukienkach w taki deseń, bo uwielbiam te materiały. Gapię się na nie czasami tak po prostu bez sensu, bo niesamowicie mi się podobają. Wzory są absolutnie ganialne. A sukienki są naprawdę piękne :)
OdpowiedzUsuńAle ładne!! świetne są te sówki :)
OdpowiedzUsuń