Nie ma się co łudzić - lato na 100% się skończyło. Nie dajmy się oszukać promieniom słońca, już nie grzeją tak, jak jeszcze 2 miesiące temu.
Co roku zasmuca mnie i zaskakuje ta zmienność pór roku. Chciałabym, żeby cały rok było lato. No, ale takich rzeczy to na innym kontynencie :P Nie pakuję się i nie przeprowadzam, więc trochę utyskuję i owijam kolejnymi warstwami tkanin.
Zimno w uszy, zimno w nos i grzywkę. Ocieplacz na nos nie działa jak można by oczekiwać (sprawdzałam!), ale za to uszy i grzywkę można zabezpieczyć.
Najlepiej czymś miękkim, ciepłym, miłym w dotyku, na przykład polarem minky :)
Z delikatną podszewką bawełnianą w środku, nie elektryzują włosów.
Te czapeczki są dla maluchów, ale sobie też uszyję taką czapkę - z uszami liska. A Wy jakie zwierze nosilibyście na głowie?
Ale fajowe czapy! Ja bym chyba zwierzaka na głowie nie nosiła, ale mój wiewiórkowy fan taką z wiewiórowymi kitkami by nie pogardził ;) tylko, że my właśnie przerabiamy opcję zbliżoną do lata przez cały rok... nie wiem dlaczego wszyscy mi zazdroszczą 4 miesięcy upału, ja tam zazdroszczę Wam polskiej jesieni i nawet zimno chętnie bym przyjęła :)
OdpowiedzUsuńHahaha! Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma ;) Przyznam, że zbliżające się "pół roku w mroku i mrozie" jawi mi się o wiele mniej zachęcająco niż 4 miesiące upałów. Tym samym dołączam do (chyba licznego) grona zazdraszczaczy!!
Usuńdzieciaki wszystkie cztery nie pogardziłyby kotkowymi ;) śliczne są
OdpowiedzUsuńRadek wybrał dla Zoski truskawkowego diabełka - zamawiam rozmiar na 2 latka - czekam na info :D myszac@gmail.com
OdpowiedzUsuńJuż pisze maila :)
UsuńCudne czapeczki :) rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuń