Tak oto zaczynam swoją przygodę z blogowaniem. A wszystko za sprawą moich przyjaciółek ukochanych, które potrafią zmotywowac jak nikt inny. I które wierzą we mnie, tak jak ja nie wierzę ;)
Zacznę od kota Mas-kota.
Jakiś czas temu odkurzyłam maszynę do szycia. Zaczeło się przerabianie, doszywanie, przeszywanie. Dzielnie asystował mi przy tym 3,5-letni syn, który pewnego dnia zapytał:
-"A mi też coś uszyjesz, mamusiu?"
-" Co byś chciał?"
-" Co byś chciał?"
-"Przytulankę!"
I narysował kota. Potem wybrał materiał. I uszyliśmy. Przygoda się zaczęła.
brawo!
OdpowiedzUsuń