31 stycznia 2010

Dwie odsłony tego samego motywu. Po raz kolejny sama sobie udowodniłam jak bardzo zmiana kolory wpływa na odczytywanie kontekstu. W zasadzie nie ma o czym mówić- trzeba pokazać i wszystko będzie jasne ;)
Oto poszewki-bliźniaczki ;)

  


Która kombinacja kolorystyczna bardziej pasuje do tego wzoru? ;)
Obie do nabycia tutaj

26 stycznia 2010

Obiecałam kapcia, jak już będzie miał parę do towarzystwa. O dziwo, drugi kapeć pojawił się dosyć szybko ( jak na mój słomiany zapał, milion rzeczy rozgrzebanych i nie skończonych...).I nieskromnie powiem, że fajne taki filcowane paputy :D Cieplutkie, mięciutkie i lepsze niż nieśmiertelne skarpetki-stopki. Od kilku dni śmigam w domu w kapciach, choć wcześniej wszelakie próby wyrobienia sobie kapciowego nawyku spełzały na niczym.




Oczywiście nie ma lekko i nie można o tak sobie zrobić kapci tylko dla siebie. Dzieci też MUSZĄ mieć takie. Muszą natychmiast, teraz zaraz i w ogóle. I nie ważne, że mama wcześniej "śpełniła moje mazienia o kapciuśkach" kupując kapcie Nemo i Pieska. Teraz tamte kapcie są do kitu. Trzeba zrobić nowe. Wg wskazań.
Dla Królewny z "józiowom koraldkom".



 Dla Królewicza z autkiem, ale mama jeszcze nie wykombinowała jak to ugryźć. ;)

20 stycznia 2010

A to niespodzianka! Kiedy w głowie mi już się mechaci od nadmiaru pomysłów i przemyśleń nad rozgrzebanymi, ale nie skończonymi projektami, robię sobie przerwę. Od szmatek, łatek, nitek, maszyny... W ramach restartu wyciągnęłam z czeluści pracowni czesankę. Leżała tam sobie już jakiś czas czekając na ... hmm... chyba mój zapał do filcowania, który po pierwszej, bardzo nieudanej próbie ufilcowania torebki, opadł na samo dno, pod wszystkie inne moje słomiane zapały.
I ufilcowałam, tym razem z efektem mnie zadowalającym, broszkę + prawy kapeć ( na mokro) i igielnik-jeżyka (igiełkami)







Kapcia póki co nie pokażę, bo się sam krępuje. Jak będzie w parze, to pewno będzie mu raźniej i już się wstydzić nie będzie ;)


Bardzo dziękuję Ivonnie, Cub@_libre oraz Sajo za wzruszające mnie wyróżnienia. Bardzo Wam, dziewczyny, dziękuję!

 


 

Wszystkie te wyróżnienia przekazuję dalej osobom, których twórczość odkryłam całkiem niedawno ( w duże mierze jest to zasługa ciągnącego się jeszcze candy-niespodzianki) i tym, których blogi już od dawna podziwiam:

09 stycznia 2010

Karnawał

Czas karnawału z zasady powinien obfitować w uciechy wszelakie. W szczególności w tańce, hulańce i swawole. A jak bal karnawałowy to koniecznie przebierany. Innego wyjścia nie ma. Matka też wyjścia nie ma i zasiada do maszyny.

03 stycznia 2010

Przegapiłam.
Gapowato przegapiłam, bo czujna na to byłam jeszcze przed Świętami.

Przegapiłam urodziny-narodziny mojego bloga. A wczoraj mu stuknął roczek. Przegapiłam dokumentnie. Ale teraz nadrobię. I złożę sobie blogowe życzenia kolejnego blogerskiego roku z jak największą liczbą postów ;)
 Bardzo dziękuję wszystkim tu zaglądającym za uwagę i komentarze. To wiele dla mnie znaczy, że kogoś interesują moje wypociny ;)
Dla Was wszystkich mam prezent-niespodziankę, który powędruje do osoby losowo wybranej z pozostawionych pod tym postem komentarzy. Losowanie za  miesiąc, czyli 2.02.2010, bo to ładna data. Zasady jak przy zwykłym candy - info na własnym blogu ;)
Prezent co prawda jeszcze nie istnieje, ale może moje dzisiejsze poniższe "chwalenie się" przybliży Wam mój pomysł na niespodziankę od urodzinowego bloga ;)


Czas na dalszy na ujawnianie świątecznych niespodzianek.
Trochę monotematyczna byłam w tym roku ;)



I moja pierwsza Tilda, do której podchodziłam jak do jeża przez kilkanaście tygodni, a okazała się nie być taką straszną ;)



A teraz idę się napić grzańca, coby oblać z przytupem rok blogowania :D