27 grudnia 2009

Święta, Święta i ... po Świętach. Brzuchy napełnione po kokardę zdjętą z prezentów ;)
Czas na odkrywanie dawno skrywanych tajemnic, niespodzianek i sekrecików. Karty pod choinką zostały odkryte, więc i publicznie można się pochwalić rękodziełem dla rodziny i znajomych. Zacznę od tego rąbka, co go ostatnio uchyliłam, a Krakowska usiłowała podłożyć świnię. Świnia jednak świnią nie jest, a ptaszyną zabłąkaną w trawie.




Są też inne ptaszyny, np. drzemiące na drzewie lub gałęzi (tak, to jest zasadnicza różnica ;) )



Zresztą, im więcej ptaszków tym lepiej, bo to prezent dla Wielkiej Wielbicielki Wszelakich Zwierząt z Naciskiem na Ptaki.
Wielka Wielbicielka od bardzo niedawna stała się właścicielką pokoju oraz dorosłego łóżka, do którego potrzebowała poduchy-przytuluchy:



Poduchy bardzo się spodobały i od razu powędrowały na przynależne im, zaszczytne miejsce :D


24 grudnia 2009

22 grudnia 2009

Kupiłam sobie sukienkę. Sukienka potrzebuje broszki. Bez broszki być nie może. Sklepowe poszukiwania, poza tym, że zmęczyły mnie okropnie, nie przyniosły żadnych zadowalających rezultatów. Nigdy wcześniej nie robiłam żadnych broszek. Podobno to nie trudne. Podobno...



Filcu mam małą szufladkę. Mąż obdarował mnie niedawno glu-gunem...
Nie mogłam poprzestać na jednej. Produkcja zrobiła się na poły masowa. Wiele satysfakcji, tym bardziej, że tylko na jedną pomysł ściągnęłam stąd, a reszta to własne "wydajemisię". Do publicznego pokazania zakwalifikowały się tylko cztery.



Na koniec uchylę malutki rąbek tajemnicy. A w zasadzie niespodzianki mikołajowej. Muszę, bo się uduszę. Za dużo tych niespodzianek. Zbyt mocno muszę trzymać język za zębami. A w tym wypadku mam pewność, że obdarowana osoba nie zagląda tutaj ;)


Teraz już mi ulżyło ;)
Kolejne tuż przedświąteczne rozdawnictwo

U Izzus1 z Kropki nad i


U Zielonookiej

19 grudnia 2009

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Chyba już wszyscy wpadli w przedświąteczną panikę przygotowawczą. Ja też. Ponieważ zostałam zwolniona z kuchenno-garowego szału, nieśpiesznie dekoracje sobie dłubię. Z pomocą nieletnich. Niech też się wczują w atmosferę, skoro wielkim łukiem omija je amok zakupowy i moczenie grzybów do uszek i barszczu ;)
Dziś wymodziliśmy kolejny stroik. Dzieci łamały gałązki i zarządzały kolejność ich umieszczania.



Gwiazdki sama ufilcowałam i napełnia mnie ten fakt wielką dumą. Mimo złudzenia, ze są skrajnymi krzywulcami, tak naprawdę są równiutkie. Dopiero przypięcie ich do stroika nadało im taką niewybredną formę.

17 grudnia 2009

Cukierkowo dziś. Bo narobiłam pierniczków jak dzika i się do nich ślinię z mocnym postanowieniem nie ruszania przed świętami. A słodkie za mną chodzi. Na krok nie ustępuje. Może blogowe cukierasy zaspokoją potrzebę węglowodanów?

Smakowitą wełenkę rozdaje  Mana J z Twórczych Wytworów



A Szmatka Łatka kusi cudownymi tkaninami. Czy można nie ulec takiej pokusie?

16 grudnia 2009

Dzieciowo-prezentowo

Tak się ociągałam z pokazywaniem świątecznej niespodzianki, że w zasadzie doszłam do etapu, gdy mogę ją całą pokazać. Dostałam błogosławieństwo Obdarowującej, a Obdarowywany, nawet jeśli miałby wielką chęć, to niespodzianki nie podejrzy.
Oto co Mikołaj zastanie pod choinka od Mikołaja, Świętego ;)



Wielką frajdę sprawiło mi bycie Pomocnikiem Świętego Mikołaja.

Druga dzieciowa niespodzianka wcale nie jest świąteczna. Chciałam by malutki Pawełek zamiast kolejnego chińskiego gryzaczka czy grzechotki dostał od Ciotki zabawkę wyjątkową. Tylko dla Niego. Imienną wręcz.
Posadziła się Ciotka przed maszyną, podumała i poszyła.



 Kostka jest miękka, a w jednym miejscu ma ukrytą pod literką szeleszcząco-groszkową niespodziankę. Ciotka żywi wielką nadzieję, że sznureczki, pęteleczki i w cała reszta zabawki znajdzie uznanie w oczach Słodkiego Pawełka.

Przy okazji preparowania w/w kostki Ciotka doszła do wielce konstruktywnego wniosku - przyzwoita maszyna potrzebna od zaraz. Na cito. I Ciotka rozpoczęła ciułanie ;)

11 grudnia 2009

Dostałam bardzo sympatyczne wyróżnienie od Cub@_libre. Jest mi szalenie miło! Bardzo dziękuję.




Zgodnie z wyróżnieniową tradycją przekazuję wyróżnienie kolejnym 10-ciu osobom, których blogi robią na mnie wrażenie pomysłowością i twórczym duchem

10 grudnia 2009

Jakoś tak to zawsze jest, że najprzyjemniej robi mi się rzeczy od niechcenia. Poniższy mas-kot powstał w ekspresowym tempie po przydługiej ;) przepychance słownej. I choć na zamówienie, to jednak bardziej z mojego chcenia obdarowania niż z wyartykułowanego chcenia nowej właścicielki.
Pomysł na niego narodził się błyskawicznie, jak tylko usłyszałam słowa "turkusowy kredens", bo to miało być docelowe miejsce zamieszkania koty. Trochę się nagimnastykowałam przy wyborze i modyfikacji wzoru i ruszyłam do maszyny. Nieskromnie powiem, że efekt zaskoczył moje oczekiwania in plus.




Aplikację odwrotną zaczynam kochać miłością wielką. Szczególnie na niestrzępiących się materiałach ;) Inne tkaniny będą musiały poczekać na nową maszynę, bo mój kryzysowy Łucznik z końca  PRLu nie radzi sobie ze  ściegiem atlasowym :/

Ciągle się miotam czy zdradzić na blogu kawałek, maluteńki rąbek, świątecznej niespodzianki. Zdradzić?

09 grudnia 2009

Już najwyższy czas ruszyć z przygotowaniami świątecznymi. Jak się zgapię to potem będę znów panikować tuż przed Wigilią i w efekcie nic nie będzie tak jak bym chciałam. W blogowym światku świąteczne gadżetowanie idzie pełną parą i nie powiem, jest to baaardzo mobilizujące. Mam kilka pomysłów na podchoinkowe upominki, ale póki co nie ruszone. Zaczęłam od wejścia, czyli drzwi. A konkretnie ściany koło drzwi, bo na moich drzwiach nic nie da się powiesić...Inspiracja znaleziona w necie.



 Chciałabym też bardzo podziękować Ivonnie za przecudowną niespodziankę! Kochana, pogoniłaś mnie do tych przygotowań, jak nikt inny ;)


05 grudnia 2009

Dziś Św. Mikołaj będzie nocą zbierać z bucików listy i w zamian wrzucać drobne prezenty. Moje dzieci mają malutkie buciki o skromnej pojemności. Było parę ustek w podkówkę, parę malutkich łez na policzkach i wielki żal, że do małego bucika Św. Mikołaj mało gadżetów zmieści. A jeszcze słodycze... Gdzie to wszystko upchać?
Mamie serce pękło do tych dziecięcych żali i pognała do maszyny.



Już ciemno, więc klamki okienne obwieszone. Skarpety wypchane długimi listami czekają na Adresata.

03 grudnia 2009

Kilka dni temu pokazałam aplikowanego królika. Dziś dokładam jego Większego Brata.
Obaj za chwilę już przytulą się do swoich nowych właścicieli. Powodzenia chłopaki!


Zapukał do mnie niespodziewanie listonosz i przyniósł cudowną niespodziewajkę od Ivonny. Przepiękne czerwone serca. Dziękuję bardzo serdecznie!!

26 listopada 2009

Fochna ma dziś dobry dzień i dwa razy przystała na moje propozycje. Po pierwsze wbiła się w sukienkę, po drugie nawet z sensem zapozowała do zdjęc. Oto efekt dobrego humoru Fochny.


P.S. Szmatkę na karczek sukienki mam z fajnego sklepu z "hamerykańskimi" tkaninami Jednoiglec.

24 listopada 2009

Aplikowanie straszliwie mnie kręci i mnozy w mojej głowie miliony pomysłów na wykorzystanie tej techniki. Niestety z realizacją jest duuużo gorzej, bo przedewszystkim czasu brak. Marzy mi się weekend sam na sam z maszyną. Ale to tylko marzenie. Niewykonalne. Z doskoku więc szyję. Co wyrwę parę minut to moje. Króliczo moje ;)

Dostałam też parę pięknych tkanin bawełnianych. Tak cudnych, że natychmiast odszyłam córce sukienkę. Zdjęcie wstawię jak tylko moja Fochna będzie bardziej skora do współpracy z aparatem ;)


Candy pofruną do Ivonny, którą proszę o adres na maila. Wszystkim uczestniczkom bardzo dziękuję za zostawienie śladu, bo candy pomogło mi uwierzyc, że jednak ktoś (prócz przyjaciół i bliskich znajomych) zagląda na ten blog. Bardzo dziękuję!

19 listopada 2009

Imieninowo...

Co prawda powinno byc wczoraj, ale wczoraj już nie dałam rady. Jednak co się odwlecze... itd. Dlatego dziś zapraszam na moje imieninowe candy. Wystarczy wpisac się w komentarzu pod tym postem i wstawic na swoim blogu informację o prezentowym rozdawnictwie u mnie ;)
Smacznego!

Na wpisy w komentarzach czekam do końca niedzieli (22.11). Losowanie i ogłoszenie wyników w poniedziałek :D

10 listopada 2009

Kilka dni temu miałam okazję przyjrzec się z bardzo bliska cudownej aplikacji odwrotnej. Misternośc jej wykonania urzekła mnie absolutnie. Taka drobna i pełna zawijasów wydawała mi się "nie-do-zrobienia".
Już wcześniej przymierzałam się do zwykłych aplikacji. Podjęte próby nie były spektakularne, więc tym bardziej jestem zafascynowana aplikacjami odwrotnymi ( aplikowany materiał jest warstwą spodnią tła, czyli aplikacja jest "wklęsła").
Oglądane cudo zmobilizowało mnie nieco. Oto efekt tej mobilizacji:



Tak, oczywiście, że poszłam na łatwiznę i na tło wybrałam niestrzępiący się materiał. Jak to mówią: pierwsze koty (!) za płoty. Może kolejna próba będzie trudniejsza ;)

09 listopada 2009

Na nic nie mam czasu, ale też nie robię nic produktywnego. Najwięcej zajmuje mi myślenie. Myślenie o tildowej lalce, myślenie o patchworku. Z samego myślenia nic nie wynika, poza twórczym szumem w głowie. Mam milion pomysłów i każdy typu "do-natychmiastowej-realizacji". Oczywiście nic z tego nie wynika. Pomysły notuję na czwartym zwoju mózgowym (licząc od lewego ucha), po czym znów popadam w totalny niedoczas, wynikający z nadmiernego myślenia :/

Najlepiej by było móc w chwili narodzenia pomysłu, rzucić się do roboty. Najszybciej jak się da. Żeby następny pomysł nie zdążył się wykluć. Tak było z tymi poszewkami. Mam nadzieję, że dzięki nim moje myślenie o patchworku przestanie być li tylko myśleniem i za niedługi czas będę mogła pochwalić się czymś bardziej spektakularnym.

02 listopada 2009

Parę dni temu listonosz zapukał do moich drzwi. W ręku dzierżył wyczekiwaną niespodziankę od robiącej cuda weraph



Dziękuję pięknie za cudowną wymiankę!

14 października 2009

Świadomośc, że dziś jest Dzień Nauczyciela dopadła mnie późną nocą - dziękuję forumowym koleżankom za cenną informację. ;D
Żeby nie zostac z gołą ręką w taki okropny wiatrodzień i żeby synowi nie było przykro zasiadłam do maszyny.
Sto lat Paniom Przedszkolnym Nauczycielkom!! I wszystkim innym Nauczycielom też :)

11 października 2009

Czas rozpocząc retrospekcję letnio-wakacyjną.
Wakacje nie koniecznie muszą oznaczas słodko-leniwe nicnierobienie. Szczególnie jak się lubi to co się robi. A ja lubię gnic za maszyną. Pod warunkiem, ze nic nie muszę ;) Momentalnie mi się odechciewa, gdy muszę. Poniżej zdjęcia bucików, których uszycie było czystą esencją przyjemności.

Pierwsze buciki dla Cudownej Królewny i Małego Księcia, którzy zawitali na świecie w to lato.



P.S. Jestem bloggerką co najmniej beznadziejną i dlatego właśnie teraz oficjalnie odbieram przemiłe wyróżnienie od Sanki, które dostałam w czerwcu!! Dziękuję bardzo!


Ze swej strony przekazuję to wyróżnienie wspaniale inspirującym i dającym twórczego kopa:
ceramicznej Argillae,
szyjącej Silanie,
i fanklubowi Tild ;)

10 października 2009

Nazbierało się przez wakacje mnóstwo zaległości, które z trudem ogarniam. I pewno nie prędko nadrobię. Dziś krótki wpis z prośbą o wsparcie. Wsparcie dla potrzebujących dzieci.
Pierwsza prośba o wsparcie małej Natalki cierpiącej na autyzm. Można pomóc kupując jednego z cudacznych Króliko-kotów ;) Serdecznie zapraszam do udziału w aukcji! To jedyna okazja, by zdobyc taką Mas-kotę!!




Mama Nataliki jest moją forumową koleżanką i wiem z jakim przeciwnościami musi się zmagac codziennie. Tu więcej o Natalce i walce jej i jej dzielnej mamy:

Druga porśba przyszła do mnie mailem od mamy Grzesia. Nie znam mamy Grzesia, więc podziwiam odwagę. Zdaję sobie sprawę jak ciężko jest prosic o pomoc obcych ludzi. Pomóżmy wedle swoich możliwości.
Link do aukcji charytatywnych
A tu można zapoznac się z historią Grzesia:
http://www.grzesiek.prof4.pl/

28 maja 2009

Wysypało koteczkami. Rzuciłam sie wir dłubaniny maluśkich koteczków i ten wir wciągnął mnie dokumentnie. Ogromną frajdę sprawia mi przyszywanie tych malusich mordeczek, wywijanie i wypychanie cieniutkich ogonków ;) Po raz kolejny, zresztą, okazało się, że nie każda szamatka się nadaje do takiego projektu. Chocby nie wiem jaka ładna była!



Po tym chrzcie bojowym w malutkimi elementami mam kolejny pomysł na taka dłubaninę. Niestety z realizacją muszę się wstrzymac, bo maszyny ze sobą na wyjazd nie zabiorę ;) Ale zabieram kapownik. Mam nadzieję miec dużo czasu na przelewanie projektów z głowy na papier.

25 maja 2009

Koty przybierają coraz to dziwniejsze funkcje. Z przytulaków ewoluowały w breloki, a teraz zostały zakładkowcami. A ja mam kolejne pomysły na kocie przobrażenia.

Powstał też kolejny Kólik. Tym razem słonecznikowy. Ogonek ma z połówki filcowej kulki, która miała byc elementem moich nowych korali. No cóż, już nie będzie. Może na urlopie sobie trochę pokulam ;)

28 kwietnia 2009

Dzięki uprzejmości i inspiracji Betsypetsy (threeangels.blox.pl), syn miętoli już wymarzonego słonia. Dobór materiałów i kolorów wg. wskazań (palcem) syna ;)


21 kwietnia 2009

Ponieważ przesyłka dotarła szczęśliwie do adresatki, mogę pokazac Koty Super Size.
Oto Mas-Koty w rozmiarze XXXL ;) z uroczą hostessą pchającą się przed obiektyw.

Zaponiałam, że dostałam zielone światło na pokazane jeszcze jednego uroczego właściciela Kota Giganta. Oto turkusowy wielkolud:

19 kwietnia 2009

Wczorajsza impreza urodzinowa nie mogła obyc się bez gości, balonów i oczywiście tortu.
Tortu zrobionego przez mamę, według wybranego przez jubilata zdjęcia z netu. Ku memu zaskoczeniu dumny czterolatek nie chciał tortu z kotem. Tym razem padło na słonia. Były serwetki ze słoniem - esteta wybrał zielone z niebieskim. Balony też utrzymywały konwencję kolorystyczną.
Oburzenie jedynie wywołał brak słonia do przytulania. W związku z tym na gwałtu-rety szukam sensownego wykroju na słonia :)

09 kwietnia 2009

Przygotowania do Wielkanocy ruszyły dziś z kopyta. Lepiej późno niż wcale. Porządki pomijam. Skupiam się na dekorowaniu, nie odkurzaniu ;)Jedynie "odkurzyłam" jakiś czas temu uszyte kaczuszki. Powstały z przerabiania szablonu ptaszków, które wcześniej pokazywałam. Miałam jeszcze ambicje na kurczaczki, ale może za rok ;)


Porcelanowe ozdoby na gałęzie mam od nieocenionej i super-zdolnej Argillae. Dziękuję pięknie!