11 października 2009

Czas rozpocząc retrospekcję letnio-wakacyjną.
Wakacje nie koniecznie muszą oznaczas słodko-leniwe nicnierobienie. Szczególnie jak się lubi to co się robi. A ja lubię gnic za maszyną. Pod warunkiem, ze nic nie muszę ;) Momentalnie mi się odechciewa, gdy muszę. Poniżej zdjęcia bucików, których uszycie było czystą esencją przyjemności.

Pierwsze buciki dla Cudownej Królewny i Małego Księcia, którzy zawitali na świecie w to lato.



P.S. Jestem bloggerką co najmniej beznadziejną i dlatego właśnie teraz oficjalnie odbieram przemiłe wyróżnienie od Sanki, które dostałam w czerwcu!! Dziękuję bardzo!


Ze swej strony przekazuję to wyróżnienie wspaniale inspirującym i dającym twórczego kopa:
ceramicznej Argillae,
szyjącej Silanie,
i fanklubowi Tild ;)

4 komentarze:

  1. Jak to się stało, że ja jeszcze na Twój blog nie trafiłam?! Z przyjemnością oglądałam znowu Twoje kotki :)

    Buciki przesłodkie, zwłaszcza żółto-błękitne mi się podobają :)))

    Serdecznie i wietrzno - jesiennie pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad.