Po wielkiej akcji urodzinowej bloga wsiorbała mnie czarna amba. Konkretnie była to całkiem nie-czarna amba czasowa. Dziś się zreflektowałam, że porzuciłam swego bloga na bite dwa miesiące. Aż mi wstyd... A tyle się działo i ciągle dzieje. Nie wszystko nadaje się na blogowe relacje, jednak spora część niegdysiejszych wydarzeń jak najbardziej zasługuje na upamiętnienie. Na przykład wymianki, które umilały mi końcówkę zimy.
Od Ewetki dostałam przecudne zwieńczenie mojej wówczas już mocno osypującej się choinki:
(w kontekście ledwo co minionych Świąt ten wpis brzmi wyjątkowo głupio)
Od Dziabki- kolczyki idealnie wpasowujące się w moje ostatnie zakupy na lato ( zostałam wielką fanką letniej kolekcji bluzek z H&M)
Od Encynki- coś bardziej eleganckiego. Teraz już nie mam wymówki, żeby nie zorganizować letniego przyjęcia ;)
Ze swej strony obdarowałam dziewczyny kotami (kolorystyka wg. życzeń)
A na warsztacie od dawien dawna ciągle kocia narzuta dla pewnego uroczego brzdąca. Coś skończy jej nie mogę, może dlatego, że szalenie mi zależy żeby była idealna... Całe szczęście, ze już jestem bliżej niż dalej. Trzymajcie kciuki, żebym nie spartoliła na zakończenie ;)
jakie śliczne koty!!! :)
OdpowiedzUsuńTe kotki są bardzo ładne :) Podobają mi sie kolczyki szydełkowe :)
OdpowiedzUsuń