sobie same dzieci zrobiły :D
Mama ograniczyła się tylko do podstawowych, prozaicznych czynności, czyli:
obmyślenia co i jak,
uzbierania tutek po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych,
pomalowania na biało w/w tutek
przekazania dzieciom instrukcji wykonania
oraz finalnego wypełnienia niespodziankami i zawieszenia kalendarza na regale.
I jeszcze numerki matka wysmarowała.
Tym samym zrecyklingowaliśmy tekturki oraz samorzylepne taśmy, które wieki temu ( w epoce przed komputerowej!!!) służyły architektom i projektantom do oznaczeń na deskach kreślarskich.
[kto pamięta te czasy, ten jest starszy niż dinozaury, czyli w wieku matki]
Jak widać, nawet matki się czasem do czegoś przydają ;)
Kalendarz zawisł o odpowiedniej porze i notorycznie, codziennie jedna tutka jest opróżniana przez małych twórców :D
Za rok będziemy powtarzać akcję. Może matka wyłączy się ze zbierania tutek...
extra!!matki się przydają:-))
OdpowiedzUsuńTaki prosty w wykonaniu, a jakże wspaniały! Świetny pomysł miałaś :)
OdpowiedzUsuń