Ostatnie dni, mimo słońca, wietrzne i zimne. Wiosnę niby widac, ale kryguje się Pani Wiosna. Czasem mam wrażenie, że chce przyjśc piechotą ( jak w wierszyku dla dzieci), ale po kroku w przód robi dwa w tył. Choc z nieukrywaną radością wypatrzyłam dziś pączki na pobliskim krzewie. Jeszcze trochę słońca, parę stopni więcej i ptaszki będą mogły wic gniadko wśród listowia. Zamiast kisic się na moim fotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony ślad.