Pożycznaka to taka lalka, która pożyczyła sobie co nie co. Trochę od szmacianej Oli z Ola i jej Zoo, którą zrobiłam dla córy. Trochę od smukłej tildowej panienki.
Mam nadzieję, że nowa właścicielka wymyśli lalce lepsze imię, bo Pożyczanka, mimo iż powstała z konkretnych powodów, nie wygląda chyba na ubogą krewną innych lalek.
Mnie się bardzo podoba i trochę ciężko było mi się z nią rozstać.
I jeszcze jeden drobiazg- pasek w talii jest z cudownej tasiemki, którą kupiłam w sklepie Jednoiglec (tak samo jak materiał na spódniczkę). Jest tak śliczna, że naprawdę długo czekała na pierwsze ciachnięcie- niestety ( a może stety?) tak mam, że ciężko mi jest pokroić/zużyć materiały i dodatki, które mnie zachwycają. Wolę gładzić, patrzeć, wąchać... Ale jak w końcu ciachnę, to w wyższym celu , np. dla wyjątkowej lalki ;)
śliczna i to nie tylko lala ale i materiał z którego uszyta jest spódniczka. Mi się wydaje że to chyba każdy tak ma - jak coś zachwyca to ciężko naruszyć bo może przyda się przy czymś inym fajniejszym lepszym... i tak czasem leży i czeka w nieskończoność.
OdpowiedzUsuńBaaaaardzo symatyczny mix:D
OdpowiedzUsuńLala jest boska i zdecydowanie zasługuje na jakieś wspaniałe imię!
OdpowiedzUsuńHehe, ja też tak mam, z tym rozstawaniem się z udanymi tworami... ciekawe, że zwłaszcza z lalkami...
Taśma cudna i spódniczka też - skojarzyła mi się całość z latami 50tymi - te kloszowe spódnice w groszki! :)))
Pożyczanka - wyjątkowe imię dla wyjątkowej dziewczyny. Bo ona jest wyjątkowa. Wyjątkowo zgrabna, wyjątkowo modna, wyjątkowo pięknooka, a te piegi... Nie muszę już więc chyba dodawać, że bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Piękna lala, taka jak z bajki wyjęta :)
OdpowiedzUsuńWłaścicielka wniebowzięta. Na razie bezimienną lalę targa ze sobą wszędzie. Wczoraj cudem uniknęła kąpieli ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że lala "się przyjęła" :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa ;)