Końcówka zimy jest irytująco ogłuszająca. U mnie pełna chorób i braku czasu na cokolwiek innego niż podcieranie gila potomkom. Czekam na cieplejsze dni i czekam, czekam, czekam. Podobno w poniedziałek się doczekam :D
Dzieciaki, a w szczególności córka, też się doczekać nie mogą. Na razie, w ramach umilania zasmarkanego dnia w domu, uszyłam córce lalkę.
Oczywiście w ulubionym różowym kolorze, jedynie włosy udało mi się "wywalczyć" inne ;)
Lalka szmacianka, do przytulania, gdy gorączka powoduje senność, a cieknący katar zasnąć nie pozwala. Córa pokochała ją od razu. Mianowała się jej mamą, nadała jej imię Anna i opiekuje się nią zakrywając kocem po brodę, bo Anna jest chora i ma katar ;)
Na pocieszenie w szmatkowej chorobie Anna dostała ni to koleżankę, ni to siostrę Marysię. Marysia wspiera Annę i służy jej ramieniem w potrzebie.
Mam nadzieję, że zarówno moja córka, jak i córka mojej córki szybko wyjdą z przeziębienia. Mnie i Marysi nic więcej do szczęścia nie potrzeba :D
Chyba tylko nowego numeru gazetki SukienkiSpodenki !!! Zapraszam do lektury :D
przecudne ;-))
OdpowiedzUsuńPiękne te przytulanki :)
OdpowiedzUsuńWiosna miejmy nadzieję zjawi się lada dzień i po wszystkich katarach i gorączkach ślad zaginie :)
Pozdrawiam gorąco
ucałuj dzieciaczki
Agata
Piękne! Sama bym się do takich tuliła. Ja takich nie potrafię stworzyć.
OdpowiedzUsuńŚliczne lale :)
OdpowiedzUsuńA jakie maja fajniste buciki :D
Ach, mimo swego wieku potuliłabym takie lale :]
Cudne, znam też ten ból kiedy wszystko musi być różowe:-)
OdpowiedzUsuńCudne lale ,idealne do przytulania :)
OdpowiedzUsuńI maja bardzo sympatyczne minki :)
Świetne są takie mięciutkie milutkie lale:)
OdpowiedzUsuńfajne :) ja też pociągająca ostatnio i też bym sie do takiej lali przytuliła (mimo już wieku zdecydowanie nie lalkowego:) gdybym tylko mogła sobie pozwolić na beztroski sen...ehhh...
OdpowiedzUsuń