Z braku laku, a przede wszystkim czasu, mam spory poślizg w zamieszczaniu postów. Także dziś będzie post post-aktualny :P
Z okazji dnia nauczyciela w naszym domu było pływanie w pianie
Młodzież cały wieczór rwała wełnę, moczyła ją, a następnie pocierała, ugniatała i znów pocierała....
Rankiem, tuż przed wyjściem do przedszkola, kilka szybkich zdjęć efektu końcowego
autorstwa syna
i córki
Paniom wychowawczyniom chyba się broszki podobały, bo widziałam, że nosiły przypięte :D
Tośmy się zgrały z tematyką postów ;)
OdpowiedzUsuńKwiaty wyszły przeslicznie, chciala bym tak umiec robic...
Broszki cudowne :)
OdpowiedzUsuńA praca z filcowaniem na mokro działa kojąco na nerwy, przynajmniej na mnie ma taki terapeutyczny wpływ :)
Niepowtarzalne prezenty uszykowaliście! Świetne :)
OdpowiedzUsuńAle zdolne dzieciaczki:)
OdpowiedzUsuńśliczności:) i to zrobione małymi łapkami. śliczne:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle się podobały. A jeszcze bardziej przez to kto je robił:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się podobały i dziękuję za pamięć p. Ola z obsługi
OdpowiedzUsuń