09 listopada 2009

Na nic nie mam czasu, ale też nie robię nic produktywnego. Najwięcej zajmuje mi myślenie. Myślenie o tildowej lalce, myślenie o patchworku. Z samego myślenia nic nie wynika, poza twórczym szumem w głowie. Mam milion pomysłów i każdy typu "do-natychmiastowej-realizacji". Oczywiście nic z tego nie wynika. Pomysły notuję na czwartym zwoju mózgowym (licząc od lewego ucha), po czym znów popadam w totalny niedoczas, wynikający z nadmiernego myślenia :/

Najlepiej by było móc w chwili narodzenia pomysłu, rzucić się do roboty. Najszybciej jak się da. Żeby następny pomysł nie zdążył się wykluć. Tak było z tymi poszewkami. Mam nadzieję, że dzięki nim moje myślenie o patchworku przestanie być li tylko myśleniem i za niedługi czas będę mogła pochwalić się czymś bardziej spektakularnym.

3 komentarze:

  1. Jej! Jakie świetne kocioły! Uśmiechy mają słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne te podusie... :) Pozdrawiam serdecznie... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale koty! Już wiadomo, kto NIE będzie spał na tych poduchach, bo koty bronią własnego terenu! ;) A te mają wyznaczony co do... centymetra. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad.