czyli próbuję stemplować tkaniny.
Stempelki dostałam od Cub@ Libre razem z innymi cudami wygranymi w candy.
Stempelki odleżały swoje, nabrały mocy i teraz doczekały się użycia. Czuję się jak przedszkolak odkrywający prawdy oczywiste. I stempluję, stempluję, stempluję biały len i bawełniane tasiemki.
Fantastyczna zabawa!
Jeszcze nie wiem po co i dlaczego. Ale nie ważne! Jak już się nasycę stemplami, to wymyślę zastosowanie do zastemplowanych szmatek ;)
A tym czasem kolejna porcja broszek poleciała do galerii. Tym razem mini broszki do Decobazaaru. Zapraszam!
broszki śliczne :) właśnie obejrzałam :)
OdpowiedzUsuńZabawa przednia w to stempelkowanie :) Ja swego czasu stempelkowałam len, w kropeczki i cieszyłam się jak dziecko :)) Swietne te Twoje ptaszki.
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, że już takowe masz, stempelkowane tasiemki mogłyby być metkami :) te stempelki są na jakiś specjalny tusz??
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
OdpowiedzUsuńPoohatka - używam gęstej farby akrylowej. Potem zobaczę jak się sprawdza w praniu ;)
Super!
OdpowiedzUsuńStemplowane tasiemki naprawdę wymiatają. A po co je robisz? To oczywiste przecież, dla frajdy!
Rewelacja :o)
OdpowiedzUsuń